To nie Glissando, niestety!

12 maja, 2021
Dagmara Strzygocka - Felietony o ludziach, świecie i innych zjawiskach

Dziś z apelem: zadbajcie o siebie na wszystkich frontach! Weźcie sobie z tego, co potrzebujecie – wszystko, trochę albo nic. Przyjemnego dnia wam życzę.

To nie Glissando, niestety!

Umpa, umpa; tum, tum; ping, ping; hopsasa! Nie, to nie są dźwięki wydawane przez Glissanda dyktujące Panu Temperze – znanemu malarzowi abstrakcyjnemu – jak ma malować ich portrety. To nie Odiridi Uha czy Parura z rodziną, ani nawet Umpa Umpa zadumany, to upiornie regularny dźwięk powiadomień w moim smartfonie. Odkąd jesteśmy na prawie nieustającym home office mam wrażenie, że ciągle jestem w pracy, wy też tak macie? Rozmawiam z moimi korpo znajomymi, którzy skarżą się na niedostatki snu i na służbowe maile przychodzące po dwudziestej trzeciej. Spotykam się (w reżimie sanitarnym) z moim kolegą i przez całą rozmowę towarzyszy nam ping, ping, ping – pytam grzecznie czy nie mógłby wyciszyć tego diabelstwa – No co ty! Wykrzykuje. Przecież to służbowe maile! Jednym okiem i częścią siebie jest ze mną na kawie, drugim okiem i resztą siebie ciągle w firmie, z której – nota bene – wyszedłby w normalnym trybie już dawno temu, mimo że naprawdę długo pracuje – taka u nich moda w organizacji, długo siedzi się w robocie. Zresztą trochę go rozumiem, na każde ping w moim telefonie reaguję natychmiastową potrzebą sprawdzenia kto napisał i czego chce. Kiedy przychodzą smsy, podskakuję nerwowo zupełnie bezwolnie, taki odruch. Jem z telefonem, pracuję z telefonem, do toalety chodzę z telefonem – najlepsze miejsce na poczytanie newsów we względnym spokoju przecież, a i na parę maili można w międzyczasie też odpowiedzieć. Znam osobiście ludzi, którzy po całych naprawdę długich godzinach wgapiania się w monitor – pracowo – odpoczywają, gapiąc się w telefon. Sądzę, że powszechna ślepota dotknie nas jako gatunek wcale w nie tak odległej przyszłości. W tym ogólnym byciu non stop w intaczu, zadziwia mnie jedna rzecz, dlaczego ludzie nie wyciszają dźwięku w telefonach nawet na noc. No dobra już słyszę te argumenty, że jak coś złego się stanie, to przecież trzeba nas powiadomić – ale jeśli się stało to czy dowiecie się o tym o drugiej w nocy, czy rano robi jakąś różnicę? Chodzimy jak niewyspane zombi, mamy ciągły deficyt odpoczynku, nasze organizmy się buntują, ciało odmawia nam posłuszeństwa na różne sposoby, a my nawet nie próbujemy o siebie zadbać. Bo co z tego moi drodzy, że będziecie medytować, wstawać od komputera co 40 minut i się rozciągać, jeść zdrowo, biegać itd. Jeśli wasz mózg przez cała noc jest na czuwaniu i potrafi was wybudzić z powodu jednego małego ping! Bo ktoś w środku nocy postanowił wysłać wam wiadomość. Domniemywam, że regularnie myjecie zęby oraz przynajmniej tak zwane miejsca strategiczne przed snem, może warto wyrobić sobie nawyk izolowania się od służbowego świata o konkretnej, rozsądnej i codziennie tej samej godzinie? Owocnych przemyśleń życzę.

Nie czekaj dłużej. Zacznij wytyczać własną ścieżkę już dziś!

Skontaktuj się ze mną!

13 + 6 =